wtorek, 23 kwietnia 2013

Rozdział 13 ''Jedno popchnięcie , jedno życie? '' cz.2

Umysłem Freda 

Siedziałem w karetce , Paisley była nieprzytomna .
Naprawdę bardzo się o nią martwiłem , ona leży w śpiączce i to jeszcze przez mnie .
Nigdy sobie tego nie wybaczę .
Żałuje za wszystko , z czystego serca żałuje .
Pochyliłem się nad moją ukochaną , miała zamknięte oczy .
Było czuć jej lekki oddech , ale wciąż za mały aby się obudzić .
-Co ja zrobiłem - pomyślałem .
Po 5 minutach karetka przyjechała do szpitala .
Pracownicy szpitalu tak szybko ją wzięli że nawet nie mogłem ją zobaczyć .
Postanowiłem usiąść na krześle , zakryłem rękami twarz .
A po moim policzku popłynęła gorzka łza .
Cała ta złość na nią odleciała gdzieś .
Lecz nastąpiły wyrzuty sumienia i smutne łzy .
Płakałem , płakałem jak bym ją stracił , ale na szczęście jeszcze tu była .
Była i mnie kochała , ale nie wiem co teraz .
Po tym wypadku , czy nadal mnie będzie kochać ?
Nie sądzę , ale jeżeli nadal choć trochę mnie kocha to ja jej nigdy nie opuszczę .
Nagle wpadł mi do głowy jeden pomysł .
Może powinniśmy zerwać ?
Skoro ona przez mnie cierpi , ja tego nie chcę , ale jeżeli ona chcę zrobię co każe .
Ale nie na pewno ze mną nie zerwie , nie pozwolę na to .

Powinienem był ją zarejestrować więc poszedłem i tak zrobiłem.
                                             *
Po 30 minutach lekarze pozwolili mi do niej wejść .
Nadal spała , jak aniołek .
Siedziałem na krześle , trzymałem ją za rękę i modliłem się żeby w końcu się wybudziła ze śpiączki .
Nic to nie pomagało .
-Boże , dlaczego ona ? Czemu nie ja ? - mówiłem pół słyszalnym głosem , lecz wiem że Bóg wszystko widzi i słyszy .
Więc na pewno widzi jak ja ją bardzo kocham .

Było około 23 w nocy .
Ja nadal tam siedziałem , lekarze pytali się czy nie mam ochoty iść do domu itp. nic nie odpowiedziałem .
Paisley była nadal w śpiączce .
Gdy tak tam siedziałem i czekałem .
Uświadomiłem sobie że kocham ją nad życie , przedstawię ją kiedyś rodzicom , oświadczę się jej i weźmiemy ślub .
Będę spełniał jej każdy rozkaz i będę ją kochał przedtem , teraz i na zawsze .
Wiem że to są dalekie plany , ale zrobię tak .
W moich przemyśleniach , przerwali mi je rodzice Paisley .
-O matko ! Fred co się stało ? - zapytała pani Noow .
-Paisley jest w śpiączce - po mojej twarzy pojawiły się kolejne łzy .
Było mi strasznie głupio , im powiedzieć że to przez mnie .
Na razie prawda poczeka .
Pan i pani Noow , zaczęli płakać .
-Fred , wiadomo kiedy się wybudzi ? 
-Nie pytałem się - pokręciłem głową 
Mama Paisley podeszła do łóżka i zaczęła gładzić ją po głowie.
-Możesz iść my się nią zaopiekujemy - powiedział pan Noow .
-Nie mam zamiaru nigdzie iść - patrzyłem na Paisley jak w pustą kałuże , jej oczy były zamknięte , była ani ciepła ani zimna , była blada .
Widok jak z horroru .
                                            *
Rano , rodzice Paisley musieli jechać do pracy .
Ja tam nadal czekałem .
Musiałem przyznać że Paisley ma fajnych rodziców , ale mało z nią spędzają czasu .
Gdy zaczęło mi burczeć w brzuchu poszedłem na korytarz do kawiarni i kupiłem coś do jedzenia i coś do picia .
Mijały tak godziny , patrzyłem na jej bladą twarz .
Nie mogłem uwierzyć że to przez mnie , naprawdę tego żałowałem , wyrządziłem jej masakryczny ból .
Do pokoju wszedł jeden z lekarzy , trzymał jej badania .
-Z przykrością muszę stwierdzić , że nie wiemy kiedy Paisley Noow się wybudzi - powiedział jeden lekarzy i wyszedł .
W tej chwili , wszystko we mnie runęło .
Moja psychika zaczęła działać na jakiś innych falach a ja cały zbladłem .
Można powiedzieć że moja dusza umiera , moja nadzieja .
Zacząłem walić o ściany moim ciałem , łzy leciały już bez opamiętania ....

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Rozdział 12 ''Jedno popchnięcie , jedno życie ? ''

Umysłem Freda

Po południu chciałem kupić nową kurtkę , więc wybrałem się do centrum handlowego .
Wszedłem do pierwszego lepszego sklepu i zacząłem przeglądać wieszaki z kurtkami letnimi .
Gdy nagle , coś przykuło mą uwagę .
Ciemne , rozpuszczone ,lekko falowane włosy , niezła figura , luzacki styl .
Od razu pomyślałem że to Paisley ale , nie miałem pewności że to ona bo stała plecami do mnie .
Ale była niesamowicie do niej podobna .
Już chciałem do niej podejść gdy , zauważyłem jeszcze kogoś .
A mianowicie jakiegoś typka .
Wysoki ,lekki zarost i podobny do takiego chłopaka w szkole , Max'a
Coś kazało mi się zatrzymać .
Stałem tam i udawałem że niby oglądam kurtki .
Wychylałem co kilka sekund głowę aby zobaczyć co robią .
Gadali .
Gdy w pewnej chwili , przybliżyli się do siebie i zaczęli się całować .
Od razu pojawiła się we mnie mega złość , miałem ochotę tam podejść i dać mu z całej siły w pysk .
Lecz , tak nie robiłem .
Za to wyszedłem z stamtąd jak najszybciej .
O mało co nie przewróciłem wieszaki .
Byłem cholernie zły , szybko wyszedłem z galerii i poszedłem do domu .
Z hukiem wparowałem do domu i zamknąłem się w pokoju .
Usiadłem tam gdzie zawsze .
Miałem taką ochotę się pociąć , wyładować tą złą energie na żyletce .
Świat nie miał już dla mnie sensu .
Obiecałem Paisley że nie będę się ciął , ale skoro ona mnie zdradza z pierwszym lepszym , wziąłem tą żyletkę i przejechałem bardzo blisko nadgarstka , koło żył .
Ból fizyczny nie dawał mi już takiego bólu jak kiedyś .
Nie podobało mi się to .
-Ciekawe czy ta szmata , już wróciła do domu , potem ją odwiedzę - pomyślałem sobie .

                                                                       *
Umysłem Paisley 

Rano strasznie bolała mnie głowa po wczorajszej stłuczce z szybą na lodowisku .
Więc nie poszłam do szkoły .
Cały dzień się nudziłam , oglądałam tv albo robiłam zdjęcia albo się nudziłam.
Byłam ciekawa dlaczego , Fred ani raz nie zadzwonił do mnie ani nie wysłał sms .
Poszłam kolejny raz zobaczyć na górę do pokoju czy Fred nie zadzwonił .
Kolejny raz się zawiodłam .

                                                                       *
Umysłem Freda

Było około 16  pomyślałem że już na pewno wróciła ze swojej randki .
Moja złość na nią nadal nic a nic nie malała a może raczej rosła .
Bez pukania wszedłem do jej domu .
Miałem taką ochotę rozładować na niej tą przeklętą złą energie .
-Jak ona mogła ? Z jakiej do cholery racji?!- te pytania ciążyły moją psychikę .
Rozglądnąłem się po salonie i po kuchni , nie było jej .
Wszedłem po schodach , zapukałem do drzwi jej pokoju .
-Jeszcze tutaj ją przyłapie - pomyślałem sarkastycznie 
Paisley otworzyła drwi i z uśmiechem na twarzy podeszła .
Na mojej twarzy niestety nie zagościł uśmiech , wręcz gorycz i złość .
-Jak mogłaś ?! - wykrzyknąłem bez opamiętania .
Jej uśmiech od razu znikł z twarzy i pojawił się wielki znak zapytania .
-No , ale , nie rozumiem .
Przewróciłem oczami , złość narastała .
-Ta jasne ! Nie udawaj niewiniątka ! - nie wiedziałem czy płakać ze złości czy po prostu to wszystko ze siebie wyrzucić.
-Fred ! Ja naprawdę nie wiem o co ci chodzi -na jej twarzy pojawiła się lekka złość a za razem rozpacz .
-Wiesz , mam dość tego ! Myślałem że traktujesz nas poważnie , a nie jak takie zwykłe zauroczenie .- naprawdę miałem tego dość , Paisley podeszła do mnie bliżej .
Spojrzała mi głęboko w oczy , jej były naprawdę zmieszane .
Nie wiedziałem co mi odbiło ale , wyciągnąłem obie ręce do przodu i z całej siły popchnąłem ją prosto na schody .
Patrzyłem jak ostatni raz zamyka oczy , jak leci na dół .
Nastąpił wielki huk , Paisley leżała , nie ruszała się .
Dopiero po chwili oprzytomniałem i zbiegłem ze schodów .
-Paisley , Paisley !- ruszałem nią , nie reagowała .
-Co ja robiłem ...
Wyjąłem z tylnej kieszeni telefon i wybrałem numer na pogotowie .
-Halo ? Tu Fred ....